wtorek, 6 marca 2012

Wstęp do rozmów o rytuale

AUTORKA: Isa (Larhetta)

Rytuał, niejednokrotnie nazywany zamiennie rytem, rozumiany jest w kontekście tego artykułu nie jako powtarzalna (zrytualizowana) czynność o charakterze nawykowym, ale pewnego rodzaju obrzęd. Wiąże się najczęściej z konkretną tradycją i oznacza szereg ustalonych aktów (gestów, wypowiedzi itd.) wykonywanych w ramach osiągnięcia określonego celu.

Możemy wyróżnić zasadniczo cztery funkcje tak rozumianego rytu: religijną, magiczną, społeczną i kulturową. Pierwszą z nich doskonale uwypukla definicja rytuału stworzona przez Eliadego, który przez termin ten rozumie swoiste uaktualnianie przeszłości, czy - inaczej mówiąc - “przywracanie pierwotnego mitu”, a zatem tworzenie pewnego rodzaju pomostu między światem człowieka i rzeczywistością mityczną - przynależną sferze boskiej. Ściśle z tym związana jest funkcja magiczna, określająca transformującą “moc” rytuału - na skutek stworzenia owego powiązania i wkroczenia w sferę sacrum - zarówno w kontekście wywoływania obiektywnych zmian w otoczeniu, jak i przekształcania samych uczestników.

Funkcja społeczna rytuału przyjmuje dwie formy. Z jednej strony uwagę zwrócić należy na związane z nim tendencje socjocentryczne, a więc kreowanie pewnej “dośrodkowej” siły integrującej daną grupę ludzi (uczestników), z drugiej natomiast - paradoksalnie - na zjawisko wręcz odwrotne, jakim jest podkreślanie, utrwalanie i eksponowanie statusu poszczególnych jednostek, szczególnie w zakresie elitaryzacji osób pełniących funkcje kapłańskie.

Ostatnia, kulturowa funkcja rytuału odnosi się do utrwalania (przez powtarzalność) wytworów duchowych i symbolicznych związanych z daną tradycją, kulturą, leżącą u podstaw rytuału.

Warto zaznaczyć, że konkretny, specyficzny rytuał nie musi spełniać jednocześnie wszystkich tych funkcji.

W kontekście ogólnie przyjętej we współczesnym pogaństwie praktyki - wyróżnić można dwa rodzaje rytuałów - religijny i magiczny. Pierwszy, nastawiony na doświadczenie sacrum, eksponuje - jak sama nazwa wskazuje - funkcję religijną, która to w drugim przypadku może ulec zatarciu, a na pierwszy plan wysunie się wywołanie określonego efektu - zmiany.

Cechy “dobrego” rytuału

W przełożeniu czysto praktycznym - trudno o dwa identyczne rytuały, niezależnie od czerpania z jednego powtarzalnego wzorca. Co więcej, uwzględniając mnogość form, związanych z poszczególnymi religiami i nurtami pogańskimi, otrzymujemy szerokie spectrum, w którym niejednokrotnie pojawiają się wzajemne sprzeczności. Mimo to można postarać się o wyróżnienie pewnych elementów, które powinny zostać poddane refleksji podczas przygotowania rytuału (niezależnie od tego czy będzie rytuałem asatryjskim, wiccańskim, szamańskim czy jakimkolwiek innym).

Pierwszą kwestią jest cel planowanego rytuału. Nie istnieje twór taki, jak rytuał bezcelowy (na co wskazują zarówno definicja i praktyka). Określenie, czemu ma służyć całokształt podejmowanych działań, powinno być ścisłe i konkretne. Z jednej strony może to być uczczenie święta, z drugiej - wywołanie danego efektu (czyli magia). Specyficzną formą są rytuały przejścia, związane ze zmianą statusu określonej jednostki, na przykład wkroczeniem w dorosłość (postrzyżyny).

Kolejne pytanie, które należy zadać, dotyczy adresata czy też adresatów rytu. Kryje się w tym pewna dwuznaczność, jako że wiele rytuałów ma charakter grupowy, a zatem jest kierowanych do poszczególnych osób czyli uczestników, jednocześnie zaś wiąże się często z inwokacją bądź ewokacją bogów (albo innych szeroko pojętych “bytów”, co jednak wykracza poza sferę pogaństwa na rzecz okultyzmu).

Podczas przygotowania rytuału musi zostać doprecyzowana grupa odbiorców z racji konieczności dostosowania do nich jego charakteru. Nie można nazwać dobrym rytu, który będzie niezrozumiały dla uczestników. Najbardziej banalnym przykładem jest wezwanie bogów - wszyscy stojący w kręgu powinni rozumieć, kto jest zapraszany (temu zresztą służy omówienie). Używanie kilkudziesięciu imion Odyna w rytuale asatryjskim noszącym znamiona otwartego, a zatem - w domyśle - adresowanym również do osób nie będących Asatryjczykami, mija się poniekąd z celem (nie rozwodząc się już nawet nad wątpliwościami związanymi z wzywaniem tego boga w rytuale otwartym). Prowadzi to do konkluzji, że - być może - nie każdy powinien we wszystkim koniecznie brać udział.

W przypadku pewnych rytuałów - szczególnie religijnych - dokonuje się inwokacji lub ewokacji. Kwestią pozornie oczywistą jest konieczność dookreślenia tego, kto jest wzywany. Dalej idąc tym tropem - warto zastanowić się, dlaczego akurat są to tacy, nie inni bogowie. Niezależnie od subiektywnych sympatii i powiązań - zapraszanie bogów wojny czy śmierci podczas rytów odbywających się z okazji świąt płodnościowych nie tylko powoduje wewnętrzną sprzeczność w konstrukcji rytuału, ale także może wiązać się z nieszczególnie zabawnymi skutkami dla uczestników (o osobie prowadzącej rytuał, a zatem dokonującej wezwania, już nie wspominając).

Następnie - należy określić charakter rytuału. Ma być otwarty czy zamknięty? Nastawiony na medytację i szeroko rozumiane przeżycia wewnętrzne o charakterze indywidualnym - czy raczej ekstatyczny, ekstrawertyczny, integrujący grupę? Ceremonialny - czy nie? Aspekty te - i wiele innych - rozważone muszą być z uwzględnieniem celu i grupy odniesienia.

Warto w tym miejscu trochę szerzej omówić zagadnienie elementów ceremonialnych. Rozumiane one są w tym kontekście głównie jako mocno rozbudowana obrzędowość w zakresie bogactwa i pewnej teatralizacji formy, niekoniecznie zaś jako obowiązek ścisłego przestrzegania (z brakiem możliwości odstępstwa czy wprowadzenia modyfikacji) wyznaczonego wzorca. Rytuały tego rodzaju - ceremonie - charakteryzują się dość skomplikowaną konstrukcją, wymagają szeregu specyficznych przygotowań i zazwyczaj trwają stosunkowo długo. Podkreślone zostaje znaczenie szat i narzędzi rytualnych (często o rozbudowanej symbolice - z naciskiem na odpowiedni kolor, materiał z którego są wykonane, miejsce, jakie zajmują w kręgu itd.), pory (faza księżyca, dzień tygodnia, godzina), miejsca (odpowiednio przygotowana świątynia), wykonywanych gestów i wypowiadanych formuł (nierzadko dość patetycznych, nastawionych na efektowność).

Elementy ceremonialne występują powszechnie w rytuałach pogańskich. Zakres, w jakim są stosowane, zależy od upodobań określonej grupy. Nagminnie korzysta się z szat rytualnych, sztyletów, młotów, rogów, kielichów, czasami stosuje się utarte teksty. Jak wszystko - ma to swoje plusy i minusy.

Teatralizacja i powielanie pewnych wzorców wpływają na ogólną atmosferę “magiczności”, budują nastrój, pozwalają uczestnikom nastawić się na przeżycie czegoś niespotykanego, wyjątkowego, niecodziennego - doświadczyć sacrum. Nie są konieczne - stanowią natomiast ułatwienie, swoistą “drogę na skróty”. Jednocześnie istotne jest zachowanie granic we wprowadzaniu elementów ceremonialnych. Forma nie jest celem samym w sobie.

Pod kątem praktycznym - przygotowując rytuał należy zwrócić uwagę na trzy powiązane ze sobą kwestie - spójność, długość i poziom zaangażowania uczestników. Szczególnie ryt otwarty nie może przeciągać się w nieskończoność i powodować nudy. Kluczowe jest tutaj wcześniejsze określenie celu - jeżeli wiemy, do czego dążymy, robimy to konkretnie i konsekwentnie.

Angażowanie uczestników wyglądać może dwojako. Z jednej strony będzie nacechowane biernością, związane z przykuciem uwagi (sprawdza się w rytach o krótkim czasie trwania), z drugiej - wypełnione aktywnością, czyli - innymi słowy - związane z przydzielaniem im funkcji. To drugie rozwiązanie przez kilka lat doskonale sprawdzało się w praktyce pogan we Wrocławiu - mimo obecności kapłana czy kapłanki, właściwie każdy z obecnych brał czynny udział w rytuałach o charakterze eklektycznym. Wyznaczone osoby były odpowiedzialne za oczyszczanie, wzywanie czy odsyłanie żywiołów i bogów, a także szereg innych, wówczas uznanych za potrzebne działań.

Podsumowując - planujący rytuał dysponuje pewną dowolnością. Dobiera jego składowe w zależności od celu i grupy, kierując się też w znacznym stopniu własnym poczuciem estetyki. Podobne przygotowanie nie musi wcale wykluczać spontaniczności, pozwala natomiast ustrzec się przed najbardziej banalnymi błędami i potknięciami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz